Od piątku nie wychodzę z domu. Nie lubię tak siedzieć zamknięta w czterech ścianach i wyszukiwać sobie roboty w stylu "co by tu jeszcze zrobić?". Kilka pralek, powycierane kurze i wysprzątane mieszkanie- to cały efekt mojego chorowania. Dobrze, że uciążliwa temperatura już minęła...
Ale są i plusy.
Bardzo intensywnie myślę o remoncie kuchni i pokoju. A że oba pomieszczenia są ze sobą połączone- pójdą za jednym zamachem. Marzy mi się turkus z brązem w dużym pokoju... z dodatkami w kolorze piaskowym, szaroburym... i może musztardowym...- znalazłam gdzieś w necie takie połączenie; bardzo mi odpowiada :)
Wczoraj stałam się posiadaczką dwóch starych i wysłużonych foteli z lat 80-tych. Aż mnie łapki swędzą. Nie mogę się doczekać zmiany tapicerki i ogólnej odmiany owych mebli. Dostałam tez niedużą szafkę z małymi szufladkami- wygląda okropnie. Ale wmawiam sobie, że to brzydkie kaczątko i po moim odremontowaniu ta szafka dopiero rozbłyśnie :))
Wracam dalej chorować. Do łóżka nie dam się zaciągnąć, ale z domku wyjdę dopiero jutro. Pozdrawiam zaglądających i komentujących. Dziękuję też za przesympatyczne sms'y i maile :) Do zobaczenia (nie wiem kiedy).
01 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
A może fotki foteli z cyklu przed, w trakcie i po tuningu,a turkus z brązem, super pomysł na malowanie byle ciepły ten braz...
Witaj; natrafiłam na Twój blog i przeczytałam od deski do deski :) Bardzo fajnie i przyjemnie się czyta. Jeżeli pozwolisz, dopisuję Cię do swojej listy ulubionych blogów. I zdrówka życzę!!
Pozdrawiam
Kasia
Prześlij komentarz