... jestem i żyję :) A zatroskanym moją absencją dziękuję za troskę :) To bardzo miłe :)
Urlop zleciał tak szybko, że zapomniałam o nim w zastraszającym tempie. Potem powrót do pracy i tak dotarłam do dzisiejszego dnia- czyli szara codzienność :)
Staram się rozkładać czas na wszystkie obowiązki, ale się nie da; w rezultacie i tak zawsze COŚ jest traktowane po macoszemu.
Ostatnio robiąc porządki natknęłam się na stertę serwetek i kilku preparatów do DECO. Całość powędrowała do Mirabeel bo istota ta ;) ma czasem zaskoki bzika na DECO i z pewnością wykorzysta wszystko to, co zalegało mi w szufladach ;)
Tradycyjnie też wywierciłam kilka dziur w ścianach, aby znów powiesić coś, co równie dobrze mogłoby spokojnie stać tam, gdzie stało ;) Ale, że mam natręctwo wieszania czego się da.... to są tego takie oto efekty ;) (fotosy później).
Pozdrawiam czytaczy i komentujących :)
Buziole :)
10 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Szalona :* Scrapy rób, a nie dziury w ścianach ;)
Prześlij komentarz