26 listopada 2008

...

Nie lubię chorować. Chyba nikt nie lubi... Dołuje mnie siedzenie w domu i brak kontaktu z kimkolwiek. Zaległości w czytaniu nadrobione... posprzątałam...
Nuuuudy.

... Pierwszy raz od dwóch lat zakwitł fiołek :) W sumie to nic nadzwyczajnego, ale kiepski ze mnie ogrodnik [cebula nawet szczypiorku nigdy mi nie puściła ;)], dlatego tak się chwalę ;)




... Zamieniłam się w "domowego" żebraka ;) Powiesiłam na drzwiach od salonu woreczek na drobne. Kiedy wyprowadzał się mąż, zabrał ze sobą meble z dużego pokoju. Zanim kupię nowe, miną lata świetlne... Z drobną pomocą Przyjaciół może szybciej się urządzę.




Pozdrawiam czytaczy :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

E tam... lata świetlne.
Nie będzie tak źle.
Na pewno znajdą się dobrzy ludzie, którzy zasilą woreczek... :)

Pozdrawiam
PS

oleria pisze...

świetny pomysł z tym woreczkiem , na pewno dobre duszki go zapełnią ;)POWODZENIA :)